Musimy walczyć o to, aby przypominać światu i sobie fenomen „Solidarności”. To nie Mur Berliński zakończył komunizm w Europie, tylko strajki w Stoczni Gdańskiej, we wszystkich polskich zakładach i wielki ruch „Solidarności”. To myśmy zaczęli, a inni później z naszej walki skorzystali – o tym miało opowiadać Europejskie Centrum Solidarności – zaznaczył Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, podczas sobotnich „Rozmów niedokończonych” w TV Trwam i Radiu Maryja.
Wiceminister zwrócił uwagę, iż trzeba walczyć o to, aby przypominać światu i sobie fenomen „Solidarności”. Taka była idea stworzenia Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.
– To był fenomen największego pokojowego ruchu opierającego się dyktaturze, autorytaryzmowi, totalitaryzmowi w historii ludzkości. 10 mln zorganizowanych ludzi, którzy walczyli. Potem był stan wojenny i walka, która musiała trwać aż do końca 80. lat, więc jest o czym opowiadać. To nie Mur Berliński zakończył komunizm w Europie, tylko strajki w Stoczni Gdańskiej, we wszystkich polskich zakładach i wielki ruch „Solidarności”. To myśmy zaczęli, a inni później z naszej walki skorzystali. O czymś takim Europejskie Centrum Solidarności miało opowiadać (…). Było pomyślane, że będzie to instytucja opowiadająca właśnie o tej heroicznej walce Polaków, heroicznej walce wszystkich ludzi, nurtów „Solidarności” – mówił Jarosław Sellin.
Gość „Rozmów niedokończonych” wskazał, iż Europejskie Centrum Solidarności powoli było zawłaszczane przez ludzi Platformy Obywatelskiej, którzy na Pomorzu są u władzy od wielu lat.
– Doszło nawet do tego, że w tej instytucji – wewnątrz instytucji kultury – politycy Platformy organizują sobie briefingi, konferencje prasowe, ogłaszają swoje komunikaty polityczne, swoje decyzje; Lech Wałęsa często agresywnymi, jątrzącymi wystąpieniami uprawia tam politykę – nie tak miało być. Dlatego bardzo duża część ludzi, która utożsamia się z „Solidarnością”: małżeństwo Gwiazdów, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Kołodziej, Stowarzyszenie „Godność” i wreszcie sam związek zawodowy „Solidarność”, który powinien czuć się tam współgospodarzem – nie czują się tam współgospodarzami. Czują, że jest to instytucja zawłaszczona. „Solidarność” w ostatnich dniach podjęła nawet decyzję, że wycofuje swoich przedstawicieli z Rady ECS i z kolegium historyczno-programowego tej instytucji. To jest dramat, ale dramat wynikający z bardzo partykularnego patrzenia na ECS, zawłaszczenia. Jeśli ktoś naruszył niezależność tej instytucji – to właśnie ludzie PO oraz ich współpracownicy, bo niestety siłą, którą tam mają, doprowadzili do tego, że ta instytucja tak funkcjonuje – tłumaczył polityk.
Wiceminister kultury podkreślił, że największym problemem Europejskiego Centrum Solidarności nie jest wystawa stała, ale prowadzona w tej instytucji tzw. miękka działalność. Gość TV Trwam i Radia Maryja podał konkretne przykłady.
– Zorganizowano np. seminarium: „Zagrożenie dla Europy w związku z pojawieniem się skrajnej prawicy”. Proszę bardzo, tylko czemu nie zrobiono seminarium nt. zagrożeń dla Europy wynikających z tego, że jest jakaś agresywna lewica, a jest tego strasznie dużo w Europie? Jakoś nie przyszło do głowy organizatorom, że „Solidarność” walczyła właśnie z najbardziej radykalną lewicą, jakim był komunizm; Są tam lekcje, które prowadzi „Tygodnik Powszechny”, ale nie przyszło do głowy Europejskiemu Centrum Solidarności, żeby prowadził tam zajęcia „Tygodnik Solidarność”; Audycje realizuje tam TVN, ale nie przyszło do głowy, żeby zaprosić TV Trwam czy Telewizję Republika (…). Organizuje się debatę w związku z ujawnieniem i udokumentowaniem ważnej dla „Solidarności” sprawy, czyli współpracy Lecha Wałęsy z SB pod pseudonimem „Bolek” i dyskutuje się, czy te nowe fakty związane z życiorysem Lecha Wałęsy zmieniają biografię Polski. Uczestniczyli w niej: Zbigniew Bujak, Andrzej Celiński, Aleksander Hall, Bogdan Lis, Jacek Taylor. Wszystko. A dlaczego nie ma Kornela Morawieckiego, Wojciecha Roszkowskiego, Andrzeja Gwiazdy? To bardzo jednostronne debaty (…). To pokazuje, że jest jednostronność. O jednych się pamięta, a o innych – zapomina – mówił Jarosław Sellin.