- W każdej ustawie, w każdej nowej legislacji, ważne są intencje. Nasze intencje są bardzo dobrze opisane w uzasadnieniu, którego nikt nie czyta. Wszyscy skupili się na artykule 55a - przekonywał w piątek w "Tak jest" w TVN24 wiceminister kultury Jarosław Sellin. - Nam chodzi o walkę z fałszywymi kodami pamięci, które się w ostatnich kilkudziesięciu latach rozlewają w całym świecie, bardzo niesprawiedliwe, piętnujące Polskę i Polaków - dodał polityk. Wiceminister kultury, komentując nowelizację ustawy o IPN, stwierdził, że jej "efekty są różne". "Są różne stereotypy, są różne naciągane fakty" - Są i takie, które minister Czaputowicz nazwał, że są świadectwem tego, że istnieje silny antypolonizm. Na szczęście to nie były jakieś duże manifestacje, raczej pikiety. I są różne radykalne głosy, ale jednocześnie słychać takie głosy, że Polskę z Izraelem dużo łączy. Mamy wspólne interesy, wspólną historię, i to dobrą historię - wskazywał Sellin. Zobacz nagranie programu
- Polska była przez kilkaset lat główną ojczyzną Żydów w świecie, i to życie masowe Żydów w Polsce skończyło się nie z powodu tego, że Polska tego życia nie chciała - zaznaczył wiceminister. Sellin odniósł się do piątkowej pikiety przed polską ambasadą w Izraelu. Zaznaczył, że pojawiły się tam również "absurdalne opowieści" jednego z protestujących dotyczące udziału Polaków w mordowaniu Żydów. - Że rzekomo on czy jakaś jego rodzina szła do obozu pod lufami polskich karabinów. To jest kompletna bzdura, takie rzeczy nie mogły mieć miejsca. To pokazuje, że są różne stereotypy, są różne naciągane fakty - tłumaczył Sellin. "Walka z fałszywymi kodami pamięci" Na pytanie, czy nie lepiej edukować w tym temacie, niż penalizować, wiceminister powiedział, że "w każdej ustawie, w każdej nowej legislacji ważne są intencje". - Intencje są bardzo dobrze opisane w uzasadnieniu, którego nikt nie czyta. Wszyscy skupili się na artykule 55a. (...) Nam chodzi o walkę z fałszywymi kodami pamięci, które się w ostatnich kilkudziesięciu latach rozlewają w całym świecie, bardzo niesprawiedliwe, piętnujące Polskę i Polaków - wskazał wiceminister kultury. - Badania naukowe, ekspresja artystyczna, ale również indywidualne opowieści o niegodziwych Polakach, o zbrodniarzach, o szmalcownikach są możliwe, będą możliwe. Nikt z tego powodu ścigać nikogo nie będzie. Każda prawda będzie szanowana i będzie się broniła - zapewnił Sellin. Polityk dodał, że rząd pracuje nad tym, żeby "tę prawdziwą historię II wojny światowej opowiedzieć". "Jest efekt? Jest" Sellin przyznał, że "dyskusja się rozlała, stosunki trochę się popsuły". - Rzeczywiście tak jest, ale moim zdaniem to przejdzie i będziemy to stopniowo naprawiać - zapewnił. Zwrócił przy tym uwagę na to, co jeszcze dobrego - jego zdaniem - wydarzyło się w efekcie dyskusji nad nowelizacją ustawy o IPN.
- Proszę zobaczyć, jakie twarde deklaracje usłyszeliśmy, na przykład od ministra spraw zagranicznych Niemiec. Jednoznaczne - właśnie przez tę awanturę - że tylko Niemcy są odpowiedzialni za Holokaust, były niemieckie obozy, przypisywanie tego Polsce jest nieuprawnione - powiedział wiceminister. - Jest efekt? Jest - podkreślił. Na pytanie, czy Polska nie powinna przyjąć podobnego stanowiska, i mówić o odpowiedzialności polskich obywateli w wymordowaniu Żydów w Jedwabnem, Sellin powiedział, że trzeba mówić o tym "całą prawdę". - 40 Polaków, byli zachęceni do tego. Była okupacja niemiecka, (...) była zachęta, była bezkarność. Bo gdyby było państwo polskie, to takiego mordu by nie było - zaznaczył wiceminister. Na zarzut braku informacji o ściganiu sformułowania "polskie obozy" Sellin odpowiedział, że jest to zawarte w uzasadnieniu, które jest "integralną częścią ustawy". - Każdy poważny prokurator zajrzy do uzasadnienia i będzie wiedział jak ten artykuł czytać - dodał. Zaznaczył, że z powodu tego, że są wątpliwości "pan prezydent wysłał tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, i być może będzie jakieś doprecyzowanie". - Te głosy wątpiące bierzemy bardzo pod uwagę, z tego powodu prowadzimy też ten dialog - zapewnił.