27.06.2024 Demontaż polskości

nasz dziennik 600x321Skandaliczne wyrzucenie narodowych bohaterów przez nowe władze Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wpisuje się w pedagogikę wstydu narzucaną przez „koalicję 13 grudnia”

Z muzealnej ekspozycji pod osłoną nocy usunięto wystawy przedstawiające naszych narodowych bohaterów – rtm. Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Marię Kolbego oraz bł. Rodzinę Ulmów. Prezes IPN dr Karol Nawrocki po wizycie w muzeum nie ukrywał swojego oburzenia. „Po ’nocy w Muzeum II WŚ’ zamiast Rotmistrza Pileckiego jest hydrant; w miejscu wspomnienia błogosławionej rodziny Ulmów czarna ściana; po świętym ojcu Kolbe nie został nawet ślad. To sprawa Nas wszystkich” – napisał w mediach społecznościowych prezes IPN.

Wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej prof. Wiesław Wysocki w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ocenia, że celem tych działań jest dominacja „pedagogiki wstydu”. – Mamy się wstydzić za naszą historię, za nasze dokonania, żebyśmy nie apoteozowali Kościoła czy rodziny, mamy przecież walkę z wiarą i z rodziną. I dlatego ma się nie rzucać w oczy to, co reprezentują sobą Ulmowie, ojciec Maksymilian Kolbe czy rotmistrz Witold Pilecki – wskazuje profesor. Doprowadzić to ma w konsekwencji do wynaradawiania Polaków. – To bulwersujące i oburzające działanie nowej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej. Powracamy do czasów pedagogiki wstydu, lansowanej przez środowiska lewicowo-liberalne od trzech dekad. Usuwanie z ekspozycji postaci o. Kolbego, Rodziny Ulmów i rtm. Pileckiego to świadome odbieranie Polakom poczucia dumy ze swej przeszłości. Bo heroiczność tych postaci, ich przywiązanie do wartości, które stanowią fundament cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej, jest dla Polaków powodem do dumy. Powraca, niestety, polityka historyczna pisana pod dyktando obcych stolic – mówi „Naszemu Dziennikowi” sędzia Bogusław Nizieński, major Armii Krajowej, kawaler Orderu Orła Białego, nestor środowisk niepodległościowych.

Historyk prof. Wojciech Polak nie rozumie i nie akceptuje działań obecnych władz muzeum. – Podzielam oburzenie wszystkich Polaków, ponieważ wydaje mi się, że to jest masowe oburzenie. I oczekuję, że wszystkie te zmiany zostaną cofnięte i przywrócony będzie stan poprzedni – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” historyk.

Fundamentalne postacie
Nasi rozmówcy akcentują, że nie można przedstawić dziejów Polski z okresu wojny bez tych osób. – Polskość, Polska ma swoje symboliczne, niesamowicie istotne momenty w tym tragicznym okresie, i św. Maksymilian M. Kolbe, Rodzina Ulmów czy rtm. Witold Pilecki to są postacie fundamentalne, które pokazują z jednej strony nasze losy, a z drugiej nasze dokonania – zaznacza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Mieczysław Ryba, historyk z KUL.

Zauważa, że wystawie, którą chcą prezentować nowe władze Muzeum II Wojny Światowej, przyświeca wizja uniwersalizmu, która gryzie się z polskością. – To, co stanowi o polskości i katolicyzmie – a te postacie są jednoznacznie związane z Kościołem, z wiarą katolicką – nie pasuje do tej koncepcji – zwraca uwagę prof. Mieczysław Ryba. – Tak jak nie pasują pewne lektury pani Barbarze Nowackiej, tak jak nie pasują pewne treści historyczne ministerstwu edukacji. Jak nie pasuje Instytut Myśli Narodowej przerabiany na Instytut Myśli Gabriela Narutowicza, który to w ogóle żadnej myśli politycznej nie miał. To są właśnie przejawy całkowitego odklejenia od rzeczywistości, kosmopolityzmu i wpisania się w pewną narrację lewicowo-postmodernistyczną – dodaje historyk.

Profesor Wojciech Polak wyjaśnia, że takie uniwersalistyczne, ogólne podejście do II wojny światowej reprezentowane przez obecne władze muzeum jest niewłaściwe, ponieważ może być to rozumiane jako uczynienie ofiarami wojny wszystkich narodów, także tych państw, które ją wywołały, jak Niemcy czy Rosja. – My mamy własne doświadczenia, jesteśmy jednym z narodów najbardziej doświadczonych przez okrucieństwo, barbarzyństwo niemieckie. Muzeum II Wojny Światowej zbudowane w Polsce, w Gdańsku, w miejscu, gdzie wojna się właściwie rozpoczęła, powinno pokazywać także polski punkt widzenia, polskie straty, to, co okupant niemiecki czy atakujące wojska niemieckie robiły z Polakami, jak nas mordowano, do jakiego niemieckiego barbarzyństwa na ogromną skalę doszło na ziemiach okupowanych przez Niemców. I my mamy prawo taką wizję pokazywać – zauważa w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Wojciech Polak.

Cel tych zmian jest jednoznaczny. – Ta pedagogika wstydu ma prowadzić do znienawidzenia własnej historii, znienawidzenia własnego dziedzictwa, własnej tradycji. Stoi za tym pokolenie tak zwanych Europejczyków, które ma wielki kłopot z polskością. Ono się w polskości nie potrafi odnaleźć, ponieważ „polskość to nienormalność”, jak stwierdził ich lider – mówi prof. Wiesław Wysocki.

Historycy nie mają wątpliwości, że należy pokazywać najwspanialsze przykłady polskiego heroizmu. – Naszych bohaterów narodowych, jak rtm. Witold Pilecki, bł. Rodzina Ulmów, św. Maksymilian Maria Kolbe. To postacie znane na całym świecie. Najwybitniejsi bohaterowie XX wieku, należący do panteonu największych polskich bohaterów narodowych – wskazuje prof. Wojciech Polak.

Ukrywanie sprawców
Były wiceminister kultury i członek rady muzeum Jarosław Sellin podnosi, że pierwotna wystawa, którą chce się przywrócić, zamazuje rozróżnienie między sprawcami a ofiarami II wojny światowej. – Jeżeli skupiamy się na ofiarach wśród ludności cywilnej i robimy na samym końcu ekspozycji taką tablicę, a oni to zrobili, sumującą cywilne ofiary II wojny światowej, to wychodzi, że najbardziej ucierpieli Niemcy i Rosjanie. I to jest konkluzja opowieści w polskim Muzeum II Wojny Światowej – wyjaśnia „Naszemu Dziennikowi” Jarosław Sellin. – A to oznacza, że bardzo silnie zamazujemy kategorie sprawców i ofiar. I niestety, autorzy kspozycji to zrobili – zaznacza poseł.

Władze muzeum pokrętnie tłumaczą swoje decyzje. Mówią o przywróceniu „stworzonej przez autorów opowieści”, „wizji autorów”. Twierdzą też, że nie zgadzają się na narzucanie „jednej wersji II wojny światowej”. Uzasadniają to „autonomią twórców i badaczy”. Dyrekcja placówki tłumaczy, że wprowadzenie w części wystawy dotyczącej obozów koncentracyjnych „gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji”. Dodaje, że w tej części wystawy „celowo nie zostały wyróżnione kategorie zawodowe, narodowe czy społeczne, nie zostali wyróżnieni np. więźniowie polityczni czy homoseksualiści”.

Kierownictwo placówki zapowiada dalsze zmiany w ekspozycji, aby „przywrócić spójność całej wystawie”. Polityka historyczna muzeum ma być „niewykluczająca i zgodna z ustaleniami badaczy”.

– Te wszystkie tłumaczenia na oficjalnej stronie muzeum, że to jest jakaś ustalona narracja, i ingerowanie w tę narrację jest czymś niewłaściwym, zupełnie mnie nie przekonują – twierdzi prof. Wojciech Polak.

– Kiedy ich obóz ponownie zdobył władzę, uznali, że zlikwidują Pileckiego, Kolbego i Rodzinę Ulmów. Mało tego, byli tak zapiekli, że w czasie naszych rządów, zamiast po prostu przyznać się do błędu i stwierdzić, że dobrze, że tę ekspozycję uzupełniono, poszli do sądu. Przegrali w sądzie, ale są tak uparci, że jednak pod osłoną nocy usunęli te symboliczne postacie – przypomina Jarosław Sellin.

Poseł zauważa, że władze muzeum, eksponując autorską wizję opowieści muzealnej, zdają się zapominać, że jest to państwowa placówka, utrzymywana z publicznych pieniędzy. – Przede wszystkim trzeba pamiętać, że organizatorem tego muzeum jest minister kultury. Tak było w czasie wszystkich ostatnich rządów. Z tej racji ministerstwo ponosi odpowiedzialność za to muzeum, za jego funkcjonowanie i finansowanie – podsumowuje Jarosław Sellin.

Ogłaszane są już społeczne protesty w obronie postaci usuniętych z panteonu narodowego. Klub PiS zapowiedział wystąpienie o zwołanie w sprawie działań muzeum sejmowej komisji kultury

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search