Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, prowadzona przez prof. Grzegorza Wnuka, postanowiła wprowadzić zmiany w głównej ekspozycji wystawy. Chodzi o usunięcie z wystawy rodziny Ulmów, rotmistrza Witolda Pileckiego oraz ojca Maksymiliana Kolbego. Decyzja wywołała falę krytyki. Zdaniem wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza zmiany są "niedopuszczalne".
Zgodnie z informacjami opublikowanymi na stronie internetowej muzeum, celem placówki jest przywrócenie spójności ekspozycji. Dyrekcja muzeum w specjalnym oświadczeniu odnosi się do sporu politycznego, który miał być powodem zmian. "Spór o wystawę Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku był jedną z wielkich, toczonych w ostatnich latach w Polsce publicznych debat o historii, sporem o rozumienie polskiego patriotyzmu, starciem dwóch wizji mówienia o przeszłości: refleksyjnej i apologetycznej" — czytamy w oświadczeniu muzeum.
Afera wokół decyzji muzeum
Kontrowersje wokół głównej ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku toczyły się od momentu otwarcia muzeum w 2017 r. Zmiany wprowadzone przez nową dyrekcję od początku budziły wiele kontrowersji. Zwolennicy oryginalnej wizji uważają, że zmiany zniekształcają pierwotne przesłanie wystawy i usuwają ważne elementy świadczące o heroizmie i patriotyzmie Polaków. Z kolei obecna dyrekcja argumentuje, że celem jest przywrócenie spójności i pełniejszego obrazu historycznego.
W 2018 r. ideowy konflikt dotyczący ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej przekształcił się w proces sądowy za sprawą Pawła Machcewicza i innych autorów wystawy. Sprawa trafiła najpierw przed Sąd Wojewódzki w Gdańsku, a następnie przed Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wyrok Sądu Apelacyjnego z 17 kwietnia 2023 r. uznał, że Muzeum, reprezentowane przez dyrektora Karola Nawrockiego, naruszyło prawa autorskie oraz dobre imię autorów wystawy jako historyków.
Sąd jednak nie nakazał przywrócenia pierwotnego kształtu ekspozycji, argumentując, że zmiany były niezauważalne dla większości zwiedzających. Decyzja obejmowała zaprzestanie wyświetlania animacji IPN w ostatniej części wystawy głównej, ale nie wymagała przywrócenia poprzedniego zwieńczenia ekspozycji.
Obecnie powracamy do pierwotnej wersji scenariusza oraz wizji autorów sekcji "System obozów koncentracyjnych" i "Droga do Auschwitz" części wystawy zatytułowanej "Groza wojny". W pierwszej z nich zaprezentowano doświadczenie obozów koncentracyjnych, korzystając ze scenografii baraków obozowych. Każdy barak jest poświęcony innemu aspektowi życia więźniów. W tej części wystawy celowo nie zostały wyróżnione kategorie zawodowe, narodowe czy społeczne, nie zostali wyróżnieni np. więźniowie polityczni czy homoseksualiści — czytamy w oświadczeniu muzeum.
Reakcja wicepremiera
Reakcja Kosiniaka-Kamysza na decyzję muzeum była natychmiastowa. Wicepremier ocenił plany zdecydowanie negatywnie. "Wystawa główna Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku musi być przykładem tego, co nas łączy, nie dzieli. Usuwanie z niej tych, którzy dawali świadectwo patriotyzmu i niezłomnej walki o dobro Ojczyzny, jest niedopuszczalne" — stwierdził lider PSL. Polityk zaznaczył również, że fragmenty ekspozycji dotyczące rotmistrza Witolda Pileckiego, ojca Maksymiliana Kolbego oraz rodziny Ulmów powinny zostać natychmiast przywrócone.
Polityczny skandal! Posłowie PiS reagują na decyzję Muzeum
Decyzja Muzeum II Wojny Światowej wywołała szczególne poruszenie pośród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Na decyzję o usunięciu z wystawy rodziny Ulmów, ojca Maksymiliana Kolbego oraz rotmistrza Witolda Pileckiego zareagował były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
Polityk opublikował w mediach społecznościowych specjalne nagranie.
Na decyzję muzeum zareagował również były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
"Wiecie Panstwo, dlaczego ci barbarzyńcy po bolszewicku usuwają rtm. Pileckiego i o. Kolbe z Muzeum II Wojny Światowej? Bo ich obecność "zaburza charakter narracji". A rodzina Ulmów – rozbija kompozycję artystyczną. Podajcie dalej, bo w TVN i NeoTVP tego nie pokażą – niech jak najwięcej ludzi dowie się, co robią ludzie, którzy rządzą dziś Polską" — napisał Jabłoński w mediach społecznościowych.