Musimy zrozumieć, że bierzemy udział w bitwie pomiędzy cywilizacją i barbarzyństwem – powiedział w niedzielę pod pomnikiem Bohaterów Getta do uczestników zgromadzenia wyrażającego solidarność z Izraelem i ofiarami terroru ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne.
Około tysiąca osób wzięło udział w niedzielę po południu w publicznym zgromadzeniu pod pomnikiem Bohaterów Warszawskiego Getta, wyrażającym solidarności z Izraelem i ofiarami terroru. Zorganizowali je Chabad Lubawicz Polska, naczelny rabin Polski, Gmina Wyznaniowa Żydowska i prezes Fundacji Shalom Gołda Tencer.
Między pomnikiem a Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN ustawiono symboliczny stół nakryty białym obrusem i otoczony pustymi krzesłami, na których umieszczono plansze ze zdjęciami i nazwiskami Żydów porwanych 7 października podczas ataku Hamasu na Izrael.
Zgromadzeni wokół stołu manifestanci przynieśli kilkaset flag Izraela. Widać było także flagi Polski, Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Rozwieszono banery z napisami: "Bring Alex Home now", "Solidarni z Izraelem. I stand with Israel", "Don't let your kids be next". Uczestnicy trzymali także transparenty m.in. z napisami "More Hummus less Hamas" i "Żądamy wydalenia zwolenników Hamasu z Polski".
"Po 7 października Brama Łez jest otwarta na oścież. Można by powiedzieć, że łzy są częścią składową losu ludzkiego, ponieważ śmierć jest częścią składową naszego żywota" - powiedział, inaugurując zgromadzenie, były więzień obozu w Auschwitz, polski historyk Marian Turski.
"Jednak śmierć śmierci nie jest równa" - powiedział i przywołał scenę z filmu "Lista Schindlera", w której nazista Amon Göth z balkonu rozstrzeliwuje Żydów. "Różnica między śmiercią a śmiercią jest ta, że ta druga śmierć jest śmiercią, którą ktoś zadaje z żądzy śmierci, z żądzy morderstwa. Zadaje ją, żeby upokorzyć tego, który zginie. Żeby on przy tym cierpiał, żeby ogarniał go lęk i przerażenie" - wyjaśnił.
Marian Turski podkreślił, że "jeżeli Hamas - a ma to w swojej ideologii, w swoich zamiarach - chce usunąć, wymazać Izrael z tego miejsca, gdzie moi towarzysze niedoli, ocaleńcy tacy jak ja chcieli budować nowe życie (...) - to ja jestem z nimi". "Wyobraźmy sobie - straszne jest to co powiem - że Hamas osiąga swoje cele, że potrafi +wrzucić do morza+ Izraelczyków, wymazać to państwo. Co się wtedy może dziać, wyobraźmy to sobie. Jakie to jest koło napędowe, koło zamachowe dla wszystkich bractw muzułmańskich" - powiedział.
"To jest przewrót w wielu krajach Afryki, Azji - przewrót, który grozi cywilizacji naszej, bo wiemy, czego dokonywało Państwo Islamskie" - ocenił. "A więc jest to w interesie świata, który podziela nasze wartości, świata cywilizowanego, przywódców tego świata, żeby Izrael nie był samotny. Po to tu jesteśmy, żeby oni wiedzieli: +nie będziecie samotni; będziemy razem z wami+" - wyjaśnił. "Ponieważ cofnięcie się oznaczałoby cofnięcie się procesu cywilizacyjnego o 500 lat, może o tysiąc lat - kto wie - na obszarze równym dwóm Europom" - ocenił Marian Turski, dodając, że "na szczęście jest państwo Izrael i jego silna armia".
"I myślę, że powinniśmy również z tym argumentem trafić do społeczeństw europejskich, do społeczeństwa naszego, żeby zrozumiało, iż ludzie, którzy tam walczą - walczą również o naszą przyszłość, o przyszłość naszych dzieci" - podkreślił były więzień obozu w Auschwitz.
Ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne podziękował Marianowi Turskiemu za wystąpienie.
"7 października to był najgorszy dzień od Holokaustu. Nieliczni mężczyźni, kobiety, starsi ocaleni z Holokaustu jako dzieci, zostali zamordowani, zgwałceni i spaleni. Dżihadyści z Hamasu porwali ponad 200 Izraelczyków, 33 dzieci i 10 niemowląt w wieku poniżej pięciu lat" - mówił. "Mamy nadzieję i modlimy się o to, by porwani wrócili do domu bezpiecznie. Dzisiaj z Warszawy, z tego miejsca żądamy: +przyprowadźcie ich z powrotem, teraz+" - zaapelował. "Ale w przeciwieństwie do czasów Zagłady, dziś mamy żydowskie państwo, które chronimy i które chroni nas" - podkreślił Jakow Liwne.
Zaznaczył, że "wspierający dżihad" Hamasu "nawołują do drugiego Holokaustu, a na to nie ma zgody".
"Musimy zrozumieć, że bierzemy udział w bitwie pomiędzy cywilizacją i barbarzyństwem. 7 październik przypomniał nam, że nie możemy się ukrywać przed złem i nie możemy się bać. Najbardziej nie możemy stać z boku i nie reagować. Brak reakcji i hipokryzja nie są sposobem działania - są reakcją, która spowoduje, że barbarzyńcy przyjdą do naszych domów" - powiedział. "Dziś jest to zupełnie jasne dla liderów na całym świecie - w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu, Berlinie, Rzymie i tutaj w Warszawie" - podkreślił.
"Wiemy wszyscy, że aby przetrwać jako cywilizacja, musimy się bić z barbarzyńcami i wygrać. Obiecaliśmy +nigdy więcej+ i trwamy na tym stanowisku" - mówił. "Izrael będzie eliminował Hamas tak samo, jak świat eliminował nazistowskie Niemcy i ISIS. Gdy Hamas zostanie zniszczony, świat stanie się bardziej bezpieczny, a ludzie w Gazie zostaną uwolnieni od morderczej dyktatury. Będziemy gonić za każdym z tych nazistowskich dżihadystów" - obiecał ambasador Izraela w Polsce.
"Dziękuję drodzy przyjaciele za wasze wsparcie. Razem zwyciężymy. Niech żyje państwo Izrael" - zakończył Jakow Liwne.
"Powiem, co czuję przez ostatnie trzy tygodnie jako jeden Żyd z diaspory. (...). Jestem załamany i pełen łez" - powiedział naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
"Ale gdy patrzę na was dzisiaj, to czuję nadzieję. Kiedy my stoimy razem - jest nadzieja jest Tykwa" - mówił. "Dlatego bardzo chcę podziękować wszystkim, którzy są tutaj: Żydom i nie-Żydom, chrześcijanom, niewierzącym, wyznającym inne religie. Dziękuje, że jesteśmy razem" - mówił. "My mamy złamane serca, ale nie jesteśmy słabi. My jesteśmy silni. My wygramy, ponieważ to jest wojna między dobrem i złem. Wygramy, ponieważ my wszyscy stoimy razem" - podkreślił Michael Schudrich, dodając, że "kiedy brakuje słów, zawsze jest modlitwa".
Prezes Fundacji Shalom i dyrektor Teatru Żydowskiego w Warszawie Gołda Tencer odczytała okolicznościowy wiersz o żydowskich dzieciach.
"Niestety, mamy już pewność, że do dat tragicznych w historii narodu żydowskiego dochodzi jeszcze jedna data - 7 października - i będzie obchodzona już każdego roku. Tysiąc czterysta osób zamordowanych, ponad trzy tysiące rannych, około dwustu trzydziestu porwanych, których piękne twarze widzimy dzisiaj wokół tego stołu rozściełanego na placu pomiędzy pomnikiem Bohaterów Warszawskiego Getta i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN" - powiedział wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
"Zginęli tylko dlatego, że byli Żydami. Dziecko, kobieta, starzec, mężczyzna - obojętne. Dlatego te porównania, które już tutaj padły. Bo Holokaust to był mord zorganizowany przeciwko ludziom, którzy musieli zginąć dlatego, że byli Żydami" - wyjaśnił. "Myślę, że dla tego państwa, z którym się dzisiaj solidaryzujemy, 7 października 2023 r. jest też takim dniem, jak dla Stanów Zjednoczonych 11 września 2001 r. Też terroryści, też zabijanie niewinnych ludzi, po prostu z nienawiści" - ocenił.
Sellin podkreślił, że "dziś przede wszystkim zebraliśmy się po to (...), żeby dopominać się o uwolnienie porwanych".
"Widzimy ich zdjęcia, widzimy wiek, który mają, widzimy wśród nich polskiego obywatela Alexandra Dancyga, o którego też państwo polskie się dopomina" - mówił. "Trudno sobie wyobrazić, co ci ludzie przeżywają. Nie wiemy, gdzie są przetrzymywani i nawet nie mamy pewności, czy jeszcze żyją? Ufamy, że tak. (...) Trudno nam sobie wyobrazić, co przeżywają ich rodziny, które czekają, ufają, że jednak wrócą. Że to, czego się dopominał takim mocnym głosem ambasador Izraela zostanie zrealizowane" - powiedział wiceszef resortu kultury, który zacytował fragment przemówienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat antysemityzmu, wygłoszonego w czasie obchodów rocznicy spalenia synagogi w Białymstoku z tysiącem ludzi w środku.
"Ufam, że ponad podziałami będziemy wiedzieli, co jest w interesie całej cywilizacji świata Zachodu, po prostu całego cywilizowanego świata - i w interesie również Polski. Taką postawę w sprawie tego, z czym zmaga się dzisiaj państwo Izrael utrzymujmy" - zaapelował Jarosław Sellin.
"Stoimy w miejscu, które sto lat temu, 80 lat temu było sercem żydowskiej Warszawy. (...) Jesteśmy w środku żydowskiej, warszawskiej dzielnicy, która przestała istnieć dlatego, że Niemcy zadecydowali, że narodu żydowskiego ma już nie być na planecie. Dzisiaj dokładnie te same hasła, które głosili niemieccy naziści, głosi Hamas" - powiedział wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. "Dokładnie ten sam cel - starcie Żydów z powierzchni ziemi towarzyszy tym, którzy dzisiaj znowu mordują ludzi tylko dlatego, że są Żydami" - wyjaśnił.
Podkreślił, że "dlatego my, Polacy, jesteśmy dzisiaj tutaj, by pokazać, że Warszawa jest z Izraelem i Polska jest z Izraelem".
Podczas zgromadzenie pod pomnikiem Bohaterów Warszawskiego Getta przemawiali także: ojciec zabitego w kibucu Bari niespełna 22-letniego Dora Cwi Rider, zastępca prezydenta Warszawy Tomasz Bratek, poseł Władysław Teofil Bartoszewski, poseł i przewodniczący Polsko-Izraelskiej Grupy Parlamentarnej Michał Szczerba.
Po wystąpieniach odczytano listę ponad 200 porwanych przez Hamas Izraelczyków, a następnie modlitwę za zakładników i zaginionych odmówili rabini. Z kolei przewodniczący Chabad Lubawicz Polska rabin Shalom Dov Ber Stambler z synem Joelem odczytali Psalm 122, po czym rabin Stambler zadął w szofar.
Na zakończenie aktor Teatru Żydowskiego Genady Iskhakov odśpiewał hymn Izraela.