- Stawiam tezę, że gdyby pani Agnieszka Holland miała możność wysłania filmu "Zielona granica" na jakiś międzynarodowy festiwal filmowy do Mińska, albo do Moskwy, to zdobyła by tam wszystkie nagrody - mówił w Programie 3 Polskiego Radia Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
W internecie pojawiły się fragmenty filmu fabularnego Agnieszki Holland "Zielona granica". W scenie opublikowanej na Twitterze widać m.in., jak Straż Graniczna przerzuca kobietę nad ogrodzeniem z drutu kolczastego czy też celowo rani innego z nielegalnych przybyszów. Podczas gdy to migranci już od miesięcy łamią wszelkie możliwe przepisy, atakując polskich funkcjonariuszy na granicy, reżyserka w swoim najnowszym obrazie ukazuje tę sytuację zgoła odmiennie.
Do opublikowanych w sieci fragmentów odniósł się w Programie 3 Polskiego Radia Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
- Stawiam tezę, że gdyby pani Agnieszka Holland miała możność wysłania filmu "Zielona granica" na jakiś międzynarodowy festiwal filmowy do Mińska, albo do Moskwy, to zdobyła by tam wszystkie nagrody. Ten film się tam podoba, bo idzie oczywiście w sukurs tej całej kłamliwej propagandzie rosyjsko-białoruskiej na temat tego, co się dzieje na polsko-białoruskiej granicy. Została stworzona taka typowa stereotypowa propaganda. Można mówić tutaj o ojkofobii. To jest niechęć do własnego gniazda, niechęć do własnej ojczyzny, do własnych rodaków - mówił Sellin.
Wiceminister przypomniał jak trudna jest służba w Straży Granicznej.
- My wiemy w rządzie, że każdego dnia, każdy strażnik graniczny idąc na służbę, żegna się ze swoją rodziną bez pewności, czy go jakieś nieszczęście nie spotka. Przeżywa to też każdego dnia rodzina strażnika. Tak wygląda ofiarność i służba polskich strażników granicznych - zaznaczył gość Trójki.