02.05.2022 Sellin: za poczuciem przynależności do wspólnoty narodowej idą symbole

PortalsamorzadowyZa poczuciem przynależności do wspólnoty narodowej idą symbole: hymn, flaga, godło - traktowane z szacunkiem. To właśnie pod tymi symbolami w razie niebezpieczeństwa, w razie agresji ludzie się zbierają - powiedział w poniedziałek wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.

Pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o rolę symboli i barw narodowych, poczucia tożsamości narodowej w kontekście wojny w Ukrainie, Sellin powiedział: "wydaje mi się, że jest oczywiste i naturalne, że największą wspólnotą, z którą emocjonalnie człowiek jest w stanie się identyfikować i jest gotów do ofiar na rzecz tej wspólnoty, jest wspólnota narodowa". "Różne badania to zresztą pokazały, że oczywiście najbardziej się poświęcamy dla własnych rodzin, czasem dla jakiejś społeczności lokalnej, dla własnego miasta, osiedla. Ale najwyższą wspólnotą, dla której jesteśmy w stanie się poświęcać i jej dawać ofiary - jest właśnie wspólnota narodowa" - wyjaśnił.

"Wspólnota narodowa czuje się bezpiecznie i ma poczucie możliwości rozwoju - jeśli ma swoje własne państwo" - mówił. "Tak się ukształtowała historia, tak się ukształtowała zwłaszcza historia świata Zachodu. I dlatego to ideologiczne kwestionowanie istnienia państw narodowych, dezawuowanie pojęcia narodu jako takiego, uczuć patriotycznych jako takich - jest jakimś szaleństwem, które się niestety czasem (...) w sporach ideowych świata Zachodu pojawia" - podkreślił wiceminister kultury.
Sellin przypomniał badania, w których pytano o to, czy jesteś gotowy poświęcić życie dla narodu, dla niepodległości państwa. "Tych wskazań było dużo. Natomiast, kiedy zapytano, czy jesteś gotów taką ofiarę złożyć na rzecz np. Europy albo Unii Europejskiej - to takich wskazań nie było zbyt wiele" - wyjaśnił.

"To też odpowiada nam na pytania, jak powinniśmy naszą wspólnotę europejską budować, Unię Europejską budować" - mówił. "To powinna być wspólnota jednak równych państw narodowych, a nie jakieś wielkie państwo federalne, bo ludzie tego nie chcą" - ocenił.

Zwrócił uwagę, że "za takim poczuciem przynależności do wspólnoty narodowej idą symbole". "Hymn, flaga, godło - które są traktowane z szacunkiem. To właśnie pod tymi symbolami w razie niebezpieczeństwa, w razie agresji (...), co widzimy dzisiaj na Ukrainie, pod tymi symbolami ludzie się zbierają, ludzie się z nimi identyfikują, ludzie chcą je eksponować, żeby pokazywać wolę obrony własnego narodu i państwa" - wyjaśnił.

Sellin stwierdził, że "badania pokazują, że Polacy na pytanie, w jaki sposób obchodzą święta narodowe - mówią, że najchętniej odwiedzają wtedy muzea dedykowane polskiej historii albo odwiedzają groby i cmentarze wojenne, żeby oddać hołd przodkom, którzy o tę wolność i niepodległość walczyli". "Albo sięgają do jakiejś lektury o charakterze historycznym albo patriotycznym" - dodał.

Pytany o wizytę wicepremiera Piotra Glińskiego w Ukrainie i o współpracę władz polskich z władzami ukraińskimi w kwestii ochrony dziedzictwa kulturowego, Sellin powiedział: "ta wizyta premiera Glińskiego w Kijowie była też pewnym zwieńczeniem kontaktu, który utrzymujemy od samego początku tej inwazji z ministrem kultury Ukrainy Ołeksandrem Tkaczenką". "To jest kontakt codzienny" - podkreślił.
Wyjaśnił, że w MKiDN powołano specjalny sztab do utrzymywanie kontaktu z instytucjami kultury Ukrainy, żeby "od nich otrzymywać sygnały, czego oni potrzebują". "I dzięki temu wysłaliśmy już na Ukrainę ok. 20 transportów z rzeczami, które oni sygnalizowali, że potrzebują. Chodzi tutaj głównie o sprzęt przeciwpożarowy, różnego rodzaju specjalistyczne materiały, które zabezpieczają zabytki od ognia, od pożarów, ale też i wybuchu bomb, od podmuchów tych bomb. Również różnego rodzaju sprzęty, które zabezpieczają kolekcje ruchome" - powiedział wiceminister kultury.

Jego zdaniem, "z Polski płynie największa pomoc pod tym względem". "Bo mamy już od lat zbudowane kontakty z instytucjami kultury Ukrainy. Bardzo dużo razem robiliśmy na terytorium Ukrainy, jeśli chodzi o renowację zabytków, o dbałość o gromy, cmentarze wojenne itp." - wyjaśnił.

"Można powiedzieć, że teraz ten kapitał tych relacji, kontaktów wykorzystujemy i Ukraińcy też sami nas o taką pomoc proszą" - mówił. "Często padają też pytania, czy możemy w Polsce przyjąć jakieś kolekcje? Jednak na razie nie ma takich próśb ze strony ukraińskiej. Jesteśmy do tego przygotowani, mamy zabezpieczone miejsca - zwłaszcza w polskich muzeach, bibliotekach i archiwach. Mamy zabezpieczony specjalistyczny sprzęt" - zaznaczył. "Ale to musi być decyzja samych Ukraińców, samego ministra Ukrainy, czy już jest tak źle, że jakieś np. duże kolekcje wywozić za granicę" - podkreślił Sellin. Wyjaśnił, że "na razie na szczęście takich sygnałów nie ma".

Wiceminister kultury zwrócił uwagę, że "zniszczenia są duże". "Przez Rosjan zniszczonych zostało już ok. 200 obiektów o charakterze zabytkowym we wschodniej Ukrainie. Na zachodniej Ukrainie są to pojedyncze przypadki" - powiedział, dodając, że "śród nich jest kilkadziesiąt obiektów sakralnych i to różnych wyznań".
Sellin wyraził nadzieję, że "świat Zachodu jako całość też w sensie finansowym w tej sprawie dopomoże".

"Staramy się wyrzucać Rosję ze wszelkich organizacji międzynarodowych, które kulturą się zajmują; izolować Rosję, bo takie też jest oczekiwanie państwa ukraińskiego, i wyrzucać rosyjskie media z przestrzeni publicznej na Zachodzie. Zwłaszcza z platform satelitarnych" - poinformował wiceminister kultury.

Pytany o to, "dlaczego tak trudno jest przekonać największe państwa europejskie do tego, żeby zdecydowanie i prawdziwie odcięły się od kontaktów z Federacją Rosyjską" i "żeby zdecydowanie i prawdziwie zaczęły walkę Ukraińców", Sellin powiedział: "myślę, że duża część społeczeństw Zachodu - które żyły w iluzorycznym świecie z tymi hasłami, że nigdy więcej i taką wiarą, że nigdy więcej się nie powtórzy ta trauma z II wojny światowej i tego typu zdarzenia, jakie obserwowaliśmy w czasie II WŚ, i że przed nami już tylko błogi czas spokoju, bez wojen przynajmniej w pobliżu nas (...) - przechodzi teraz taką lekcję realizmu politycznego w dużej mierze pod wpływem obrazków medialnych z Ukrainy".

"Jednak te sankcje, które tak zwany Zachód kolektywny wprowadza - kolejne fazy tych sankcji wolelibyśmy, żeby szybciej, żeby więcej (...), żeby to było skuteczniejsze - ale one jednak postępują" - wyjaśnił. "Mam nadzieję, że uda się kolejne sankcje równym tempem w świecie Zachodu wprowadzać" - powiedział wiceminister kultury.

Podkreślił, że "historia się po prostu nie skończyła, jak niektórzy politolodzy, ideolodzy na Zachodzie wmawiali". "Wydarzenia na Ukrainie, spowodowane przez Rosję, pokazują, że historia się jednak nie skończyła, że te straszliwe rzeczy wracają" - wyjaśnił.

Stwierdził, że "te społeczeństwa przechodzą przyspieszoną lekcję realizmu politycznego, jeśli chodzi o naturę Rosji jako państwa". "Te wszystkie złudzenia, że można poprzez współpracę gospodarczą Rosję ucywilizować, wciągnąć do cywilizowanej współpracy z rozwiniętymi krajami - legły w gruzach. Okazało się, że ta współpraca gospodarcza dla Rosji była istotna głównie po to, żeby się napaść, żeby mieć więcej pieniędzy na zbrojenia, na agresywną politykę, na odbudowę imperium i na korumpowanie polityków zachodnich" - ocenił wiceminister kultury.

"Myślę, że tę przyspieszoną lekcję społeczeństwa Zachodu teraz przechodzą - z bólem, z trudem, często z niedowierzaniem - ale jednak przechodzą" - podkreślił Jarosław Sellin.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search