– Musimy być przygotowani na ewentualną falę migracji i niewątpliwie jesteśmy. Również dlatego, że zagrożenie ze strony Rosji się wzmaga, Amerykanie, którzy przybywają do Polski, mają być rozlokowani w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej – powiedział na antenie Programu 3 Polskiego Radia Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości. Gośćmi Beaty Michniewicz byli również Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej, Paweł Sałek z Kancelarii Prezydenta oraz Adrian Zandberg z Lewicy Razem.
Coraz bardziej napięta sytuacja panuje wokół granic z Ukrainą. O postępującej koncentracji rosyjskich wojsk informują Stany Zjednoczone, a także wiele innych państw. Ponadto do jej opuszczenia wezwali swoich obywateli prezydent USA Joe Biden i sekretarz stanu Antony Blinken. Podobne apele wystosowały też m.in. Japonia, Korea Południowa, Izrael, Wielka Brytania, Australia, Łotwa oraz Unia Europejska.
Do groźby rosyjskiej inwazji oraz wezwania do ewakuacji odnieśli się dzisiejsi goście "Śniadania w Trójce".
"Stanowcza reakcja"
Zdaniem Andrzeja Halickiego "obecność dyplomatów na Ukrainie jest niezbędna". – Musimy mówić jednym głosem Zachodu, chwalę i doceniam aktywność prezydenta Andrzeja Dudy, także deklaracje o wsparciu sprzętem defensywnym czy doświadczeniem i poradą wojskową – powiedział.
– Na słowa agresji musi być bardzo stanowcza reakcja i uśmiechanie się czy próba nieudanego dialogu w formacie normandzkim to nie są dobre sygnały. Putin chce osiągnąć jeden efekt, mianowicie uznanie Donbasu za rosyjski – zaznaczył polityk.
"Nie zostawiamy naszego sąsiada samego sobie"
Paweł Sałek, nawiązując do ewakuacji m.in. dyplomatów, powiedział, że "jest kilka obszarów biznesowych i formalnych, gdzie Polacy przebywają na terenie Ukrainy". – Dotychczas z naszej strony nie było wezwania polskich placówek dyplomatycznych do powrotu do kraju macierzystego, natomiast jest świadomość, że może się zdarzyć fala migracji – ocenił.
– Jeśli chodzi o sprawy biznesowe, indywidualne, to każdy sam powinien ocenić, czy się ewakuować z Ukrainy. Natomiast jeśli chodzi o przedstawicieli dyplomatycznych, to ich obecność jest pewnym świadectwem pokazującym, że nie zostawiamy naszego sąsiada samego sobie, tylko go wspieramy – powiedział doradca prezydenta.
"Wojna nerwów"
Według Adriana Zandberga "obecnie trwa wojna nerwów". – Decyzje dotyczące ewakuacji powinny być podejmowane na podstawie danych wywiadowczych. Jeżeli dojdzie do zaostrzenia sytuacji, do otwartych działań zbrojnych za naszą wschodnią granicą, to będzie oznaczało niewyobrażalną falę uciekinierów – stwierdził gość Trójki.
– Pytanie, które trzeba postawić, to czy jesteśmy na nią przygotowani, czy rząd przygotowuje się na to, że za chwilę u polskich granic może stanąć milion, dwa, trzy miliony ludzi uciekających przed wojną [...]. Skala może być niewyobrażalna – mówił polityk Lewicy Razem.
"Jesteśmy gotowi do ewakuacji"
Według Jarosława Sellina "musimy być przygotowani do ewentualnej fali migracji i niewątpliwie jesteśmy". – Również dlatego, że zagrożenie ze strony Rosji się wzmaga, Amerykanie, którzy przybywają do Polski, mają być rozlokowani w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Masowe przyjmowanie uchodźców do Polski musi być dobrze przeprowadzone, więc muszą być dobrze zorganizowane służby przy granicy, które będą miały takie zadanie. Jeśli chodzi o Polaków, to na Ukrainie jest ich ok. 140 tys. W przypadku potrzeby ewakuacji wykonamy ją. To, że m.in. Wielka Brytania apeluje do swoich obywateli o opuszczanie Ukrainy, jest bardzo niepokojącym sygnałem – przyznał.