To jest kabaret, jeżeli chce się debatować nad sytuacją na polsko-białoruskiej granicy, a odmawia się w tej debacie polskiemu premierowi. To z kim rozmawiać o tym, jeśli nie z polskim premierem? - mówił w Polskim Radiu 24 Jarosław Sellin.
Parlament Europejski odmówił Mateuszowi Morawieckiemu wystąpienia podczas debaty dotyczącej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Rzecznik PE uzasadniał tę decyzję tym, że "w tego rodzaju debacie wszystkie kraje są już reprezentowane przez półroczną prezydencję Rady UE" tzn. Słowenię.
Według RMF FM prośba polskich władz nie była rozpatrywana przez Konferencję Przewodniczących Grup Politycznych PE. Jak wskazują dziennikarze - "decyzja zapadła szybko, w gabinecie przewodniczącego PE, Davida Sassolego".
"Kabaret"
- To jest kabaret, jeżeli chce się debatować nad sytuacją na polsko-białoruskiej granicy, a odmawia się w tej debacie polskiemu premierowi. Przepraszam bardzo - to z kim rozmawiać o tym, jeśli nie z polskim premierem? - mówił Jarosław Sellin.
Zdaniem polityka Parlament Europejski "czasem ociera się o kabaret". - Pozwala on sobie na różnego rodzaju debaty, na przyjmowanie rezolucji, które nie mają żadnego znaczenia prawnego, ale PE ma z nich jakąś wewnętrzną satysfakcję - komentował i zaznaczył, że "nie należy do tego przywiązywać zbyt dużej uwagi".
- PE to instytucja zawłaszczona zwykłą przewagą parlamentarną przez siły lewicowo-liberalne, które mają jakieś takie poczucie, że muszą eksplikować swoje poglądy - stwierdził gość PR24.
Według rozmówcy "w obliczu kryzysu i konfliktu, który Rosja i Białoruś zafundowały na naszej wschodniej granicy", jest obecna "europejska solidarność". - Pojawia się ona w deklaracjach poważnych polityków, instytucji takich jak NATO czy KE - wymieniał wiceminister.
- Ważne jest to, co się dzieje w poważnej polityce. Poważna polityka to np. spotkanie Mateusza Morawieckiego z Emmanuelem Macronem czy zaplanowane na dzisiaj spotkania - z Angelą Merkel i Olafem Scholzem, a jutro z Borisem Johnsonem - wskazywał Jarosław Sellin.