- Jeżeli ominie nas trzecia fala koronawirusa, a niektórzy mówią, że może być najbardziej radykalna w marcu, to będziemy chcieli otwierać instytucje jak najszybciej, z pewnymi obostrzeniami. Będziemy chcieli otwierać filharmonie, teatry czy kina – zapowiada Gość Radia ZET, wiceminister kultury Jarosław Sellin.
– Kolejne decyzje w połowie lutego, ale byłbym ostrożny, jeśli chodzi o mocne, zbyt optymistyczne zapowiedzi – dodaje polityk. Pytany przez Beatę Lubecką o to, czy są badania, które świadczą o tym, że kina są ogniskiem koronawirusa, minister odpowiada, że oczywiście. - Są takie badania, również o charakterze światowym i dysponujemy nimi. Inne państwa podejmują podobne decyzje – podkreśla Jarosław Sellin. Dodaje, że tęskni za wizytą w kinie, tatrze czy filharmonii. - My chcemy otwierać, ale musimy słuchać specjalistów, którzy mówią, gdzie jest większe ryzyko roznoszenia wirusa – komentuje wiceminister kultury. Sellin dodaje, że przed „dramatycznym” lockdownem, który teraz przeżywamy, instytucje te sygnalizowały, że nawet przy 25 proc. obłożeniu lepiej być otwartym niż zamkniętym i „być może do takiej sytuacji dojdziemy”.
Gość Radia ZET ocenia, że w ostatnich tygodniach jest nie najgorzej jeśli chodzi o dzienną liczbę zakażeń. - Ale proszę zwrócić uwagę, co dzieje się w krajach sąsiednich. Musimy uważać i dmuchać na zimne – mówi Jarosław Sellin.
Wiceminister kultury zapowiada kolejną pomoc dla artystów. Publikacja listy tych, którzy już otrzymali pieniądze? „Wolałbym, żebyśmy nie przeżywali znów polskiego piekiełka”.
- Zamiast się cieszyć, że wywalczyliśmy te pieniądze, byliśmy w stanie wpompować je w rynek, uratować w ostatniej chwili konkretne firmy, zaczęło się polskie piekiełko. Ja nie wiem czy publikacja takiej listy jest potrzebna i właściwa, żeby drugi raz fundować sobie to polskie piekiełko – mówi Gość Radia ZET Jarosław Sellin, pytany w internetowej części programu o listę artystów, którzy dostali środki z Funduszu Wsparcia Kultury. - Awantura przy pierwszej liście, weryfikacja, ktoś coś dostał, potem być może dostał mniej i awanturuje się, że dostał mniej. A moglibyśmy w ogóle tego programu nie uruchamiać. Nikt nie dostałby nic – dodaje wiceminister kultury. Zdaniem Gościa Radia ZET, to była bardzo przykra sytuacja a Ministerstwo Kultury padło ofiarą własnego sukcesu. - Samo środowisko artystyczne się skłóciło, skoczyli sobie do oczu. Zaczęli sobie wypominać: dlaczego ty dostałeś tyle a ty tyle? To był bardzo przykry obrazek. Wolałbym, żeby drugi raz tego nie przeżywali – komentuje Sellin.
Wiceminister kultury zapowiada również kolejną pomoc dla artystów. - Dopóki trwa pandemia, dopóki są ograniczenia, dopóki nie można działać, to są straty. W kolejnych tarczach antykryzysowych będą uwzględnione instytucje kultury – mówi gość Beaty Lubeckiej. - Być może będą uruchamiane kolejne branżowe wsparcia – dodaje.
Piotr Gliński ministrem sportu? "Właściwa osoba na właściwym miejscu. Zawsze bardzo interesował się sportem".
Jarosław Sellin był także pytany przez słuchacza o to, jakie kompetencje ma Piotr Gliński, żeby pełnić funkcję ministra sportu. - Czynnie uprawiał sport. Na jego biurku widzę ważny medal w dżudo, był alpinistą, bardzo sportem się zawsze interesował – tłumaczy polityk. Jego zdaniem to właściwa osoba na właściwym miejscu.
Sellin: Wzrost Hołowni spowodowany kryzysem PO. Chciałbym poznać jego program
Wzrost sondażowy Szymona Hołowni? - Bierze się z kryzysu PO. Partia polityczna, która mieni się główną siłą opozycyjną, która przegrywa 7 wyborów z rzędu może wywołać zmęczenie wśród własnego elektoratu – komentuje polityk PiS. - Chciałbym poznać jego program, bo dotąd brakowało nam przede wszystkim tego, żeby w opozycji była wspólna wizja programowa, tego, o co im chodzi – dodaje. Gościa Radia ZET cieszy najbardziej jednak inna tendencja. - Mimo trudu, mimo kryzysu zdrowotnego, gospodarczego, mimo coraz większej radykalizacji opozycji, cały czas PiS utrzymuje pierwszą pozycję w rankingu sondażowym. To sytuacja stabilna od kilku lat – ocenia Jarosław Sellin.
Media? - Nie powinno być tak, że 90 proc. dzienników prasowych, lokalnych jest w rękach kapitału niemieckiego. Niemcy by zawyli, gdyby usłyszeli, że 90 proc. ich gazet jest w rękach kapitału amerykańskiego albo francuskiego. Francuzi czy Włosi zrobiliby to samo – mówi wiceminister kultury. Jego zdaniem ma znaczenie fakt, czy media – tak delikatny biznes – w dominującej mierze są w rękach kapitału polskiego czy zagranicznego. - Mit, przesąd liberalny, że kapitał nie ma narodowości jest nieprawdziwy – uważa Gość Radia ZET.