ROZMOWA z Jarosławem Sellinem, sekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Od tego roku Wojsko Polskie będzie gospodarzem obchodów wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Dotychczas był to samorząd Gdańska. To konieczna zmiana?
– W latach 90. XX wieku to właśnie wojsko organizowało te uroczystości. Oczywiście, nie miały one takiego charakteru jak teraz, bo odbywały się w trakcie dnia, a nie o godz. 4.45, jak to ma miejsce obecnie. Tradycję porannych uroczystości wprowadzili harcerze. Do nich dołączył gdański samorząd. I od tej pory organizowali je wspólnie. I tu należy wspomnieć, że główny ciężar ich organizacji wziął na siebie śp. prezydent Paweł Adamowicz. I tak te spotkania o godz. 4.45 utrwaliły się w świadomości Polaków. Chylimy czoła przed tymi, którzy przez lata dbali o pamięć o naszych bohaterach narodowych, ale uważamy – jako rząd – że nikt nie zorganizuje tych uroczystości lepiej niż Wojsko Polskie. Westerplatte to miejsce symbol. Ono przeniknęło do świadomości Polaków, również tych, którzy twierdzą, że historią się nie interesują. Niegdyś został przeprowadzony sondaż, w którym pytano o to, z jakimi miejscami w Polsce kojarzy się II wojna światowa. Najwięcej osób wskazało na niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz. Drugą najczęstszą odpowiedzią było Westerplatte. Taka jest siła tego symbolu. To była pierwsza bitwa podczas II wojny światowej, gdzie naprzeciw siebie stanęli żołnierze, walczyli i ginęli. Oni to robili, aby obronić naszą niepodległość. To jest główny powód, dla którego to wojsko będzie gospodarzem uroczystości na Westerplatte. I od tego roku tak będzie.
Jest szansa, że rozpoznawalność Westerplatte w Europie znacznie wzrośnie? Obcokrajowcy będą je wybierać jako jeden z kluczowych celów wizyt w Polsce?
– Jest to bardzo możliwe, ale musi być spełniony jeden podstawowy warunek: tam musi powstać coś, co będą mogli oglądać. Westerplatte pod zarządem lokalnego samorządu było i jest bardzo zaniedbane. Chcemy więc zbudować tam porządne muzeum, duże, plenerowe, spacerowe, które pokaże, gdzie te walki się odbywały i jakie były etapy 7-dniowej bitwy o polską składnicę. To wszystko jest do pokazania, bo jest tam jeszcze sporo reliktów. Taki jest nasz plan.
Kiedy poznamy szczegóły planowanych inwestycji?
– Projekty już są. W ciągu najbliższych tygodni zostaną one zaprezentowane. Mamy też zabezpieczone środki finansowe na budowę muzeum. I wtedy, gdy już ono powstanie, to – jestem tego pewny – świadomość Europejczyków o czynie polskich żołnierzy z pierwszego tygodnia września 1939 r. znacznie wzrośnie.
Wielkim zaskoczeniem było odnalezienie szczątków obrońców Westerplatte.
– Dla osób zajmujących się historią, ale myślę, że też dla całego społeczeństwa, to była megasensacja. Przez dekady nikt nie pomyślał o tym, aby spróbować sprawdzić, co jest pod ziemią polskiej składnicy. Okazało się, że zaledwie 1,5 m pod ziemią spoczywają polscy bohaterowie, pochowani prowizorycznie przez Niemców. Przez ponad 70 lat przechodziły tędy miliony osób i nikt nie wiedział, gdzie pochowani są polscy żołnierze. Do tej pory udało się odkryć pełne szczątki dziewięciu osób, a także część szczątków dziesiątego żołnierza. Wydobyto z ziemi ponad 350 kości. Trwa proces identyfikacji. Chcemy, żeby spoczęli oni na Westerplatte. Cmentarz, na którym zostaną pochowani, z pewnością tam powstanie. Stosowne decyzje już zapadły i podjęliśmy niezbędne kroki. Dzisiejszy cmentarz Obrońców Westerplatte jest symboliczny. Obecnie spoczywają tam komendant składnicy mjr Henryk Sucharski – pochowany w 1971 r., a także kapral Andrzej Kowalczyk, którego szczątki zostały przypadkowo znalezione na Westerplatte w 1963 r.
Poznamy personalia odnalezionych żołnierzy?
– To jest bardzo delikatna sprawa. Specjaliści cały czas nad tym pracują. To, co mogę panu powiedzieć, to to, że z pewnością poznamy nazwiska odnalezionych żołnierzy. Prace identyfikacyjne zakończą się sukcesem.
Czy to oznacza, że już otrzymuje Pan informacje o zidentyfikowanych żołnierzach?
– Tego nie mogę powiedzieć. Uważam, że pierwsze powinny dowiedzieć się o tym rodziny. I najlepiej od odpowiednich służb, a nie z gazet. Jedyne, co mogę przekazać, to z pewnością w przyszłości poznamy nazwiska odnalezionych żołnierzy.
Musimy więc jeszcze sporo poczekać na ich oficjalny pogrzeb?
– Identyfikacja trochę jeszcze potrwa. Trwać też będą prace budowy nowego cmentarza. Myślę, że nie warto śpieszyć się z ich pogrzebem. Nie chciałbym, aby byli oni chowani pojedynczo, ale by odbyła się wielka państwowa uroczystość, podczas której wszyscy razem – jak jedna załoga – spoczną na poświęconej ziemi. Chcę, żeby to była jedna wielka uroczystość, a nie kilka małych. Kto wie? Może jedna z największych uroczystości patriotycznych w ostatnich dekadach. Niestety, dzisiaj nie jestem w stanie stwierdzić, który to może być rok.
Dlaczego przez lata władzom Gdańska nie udało się zadbać o to miejsce i wykorzystać jego potencjału?
– To jest pytanie o priorytety, które przed sobą postawili. Szkoda, że marnowali potencjał tego miejsca. Bo mimo tego, że jest ono zaniedbane, zaśmiecone, z pomnikiem z lat 60. XX wieku i ruinami umocnień, a także wojskowej infrastruktury, to jest to miejsce odwiedzane. Czytałem pewien raport o Gdańsku i jak się okazuje, polscy turyści, zwiedzając to miasto, najchętniej odwiedzają bazylikę Mariacką, molo w Brzeźnie i Westerplatte. To są trzy najchętniej odwiedzane punkty przez turystów. I to jest skandal, że o Westerplatte władze Gdańska pamiętały tylko raz w roku, kiedy trzeba było zorganizować uroczystość – kolejną rocznicę agresji Niemiec na Polskę i wybuchu II wojny światowej.
Po okresie zawieszenia spowodowanego COVID-19 wznowiono prace badawcze na Westerplatte. Jakie są cele tego etapu badań?
– Słusznie pan zauważył, że już kilka etapów mamy za sobą. Obecny jest kontynuacją poprzednich. Dotychczasowe były bardzo udane. Oprócz naszych żołnierzy odnaleziono także ponad 50 tys. artefaktów, z czego około 15 tys. ma dużą wartość historyczną godną ekspozycji na wystawie. Znajdą się one w Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939. Prezentowaliśmy te artefakty na jednej z poruszających wystaw. Uważam, że cały teren składnicy powinien zostać gruntownie przebadany. I kolejne etapy prac będą organizowane.