Beata Lubecka: Jarosław Sellin, wiceminister kultury PiS.
Jarosław Sellin: Dzień dobry.
Dzień dobry, panie ministrze. Niektórzy może nie wiedzą, że to jest historyk z wykształcenia pan minister, a w przeszłości też dziennikarz telewizyjny.
Zgadza się.
Dawno temu to było. A nie chciałby pan zostać prezesem TVP?
Nie.
A ja słyszałam, że są takie przymiarki: że Jacek Kurski miałby zostać ambasadorem, a pan się wtedy przenosi na Woronicza i…
Bardzo lubię swoją obecną pracę, od 15 lat jestem posłem ziemi pomorskiej i od pięciu lat, a wcześniej też dwa lata, kiedy po raz pierwszy rządziliśmy, wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego i bardzo mi to odpowiada.
Czyli nie będzie zmiany warty na stanowisku prezesa TVP?
Nic o tym nie słyszałem.
Nie będzie. Zwła
szcza przed wyborami. To jeszcze jedno pytanie od słuchaczy, którzy są ciekawi, czy film o Zenonie Martyniuku, który będzie wchodził na ekrany w tym tygodniu, o królu disco polo, to spełnienie marzeń prezesa Kaczyńskiego o dużej polskiej produkcji filmowej?
Dobrze, że powstają dobre polskie produkcje filmowe.
Pan wie, że jest dobra?
Nawet z szansami na Oscara. Cieszyliśmy się niedawno z sukcesu, nominacji polskiego filmu do właśnie tego najważniejszego, najbardziej prestiżowego konkursu filmowego.
„Corpus Christi – Boże Ciało”.
I jak widać, w ostatnich latach często się polskie filmy w tych rywalizacjach międzynarodowych pojawiają…
Coś pan ucieka od tego pytania.
Cieszę się z tego, że filmowcy polscy są coraz bardziej skuteczni i się przebijają na arenie międzynarodowej.
Ale nie odpowiedział pan na moje pytanie, czy to spełnia pewne oczekiwania, no bo tyle się mówiło, że powinny być takie wielkie dzieła, które będą się znakomicie sprzedawać, mówiąc kolokwialnie, na Zachodzie – no więc?
Powstał film, jak jeden z 50 rocznie filmów polskich powstaje kinowych. Jednym się może podobać, drugim się może nie podobać. Ja go nie widziałem, więc trudno mi go oceniać. Myślę, że duża część społeczeństwa lubi ten rodzaj muzyki, ja nie, od razu odpowiadam, lubi ten rodzaj muzyki, chciałoby obejrzeć film o jednym z liderów tej…
O królu disco polo. A pan się wybierze na ten film ostatecznie?
Nie.
Poczeka pan, aż będzie w telewizji.
Nie, po prostu…
No po prostu nie.
Ja wybieram filmy, które są przedmiotem mojego zainteresowania.
„Boże Ciało” bardziej. A dostaliśmy tymczasem baty w PE. Była debata w sprawie praworządności wczoraj wieczorem, no i właściwie byliśmy osamotnieni, można powiedzieć. Jeden z europosłów z Czech zresztą, a przypomnę, że Czechy to jest Grupa Wyszehradzka, mówił tak: „Polska jest jedynym krajem w UE, w którym sędzia może być karany za stosowanie prawa unijnego. Sytuacja jest bardzo nagląca, bo kiedy Sąd Najwyższy zostanie przejęty, będzie już za późno”. Czarne chmury się nad nami zbierają.
Nie, nieprawda. Odbył się pewien rytuał z inicjatywy niewielkiej grupy politycznej w PE. Przypominam, że tam zasiada ponad 700 europosłów, wczoraj widzieliśmy może kilkudziesięciu na sali w czasie tej debaty o praworządności, z dominacją zresztą europosłów polskich. Odbył się pewien rytuał w tej izbie, do którego się już powoli zaczynamy przyzwyczajać, wynikający z tego, że jakaś część elit lewicowo-liberalnych, które niestety nadal dominują wśród przywódców państw Zachodu i w PE tak samo, od czasu do czasu do czasu taki rytuał odprawia, żeby zorganizować debatę a to w sprawie Węgier, a to w sprawie Polski, a to w sprawie Polski, a to w sprawie Węgier...
To chyba nie jest tylko rytuał jednak tylko.
...ponieważ wyłamujemy się z tego mainstreamu politycznego.
Jesteśmy na cenzurowanym, że łamiemy praworządność, że nasza ustawy dotyczące wymiaru sprawiedliwości jednak są sprzeczne z prawem unijnym.
W niektórych głowach jesteśmy na cenzurowanym, bardzo wyraźnie to trzeba podkreślać. W czyich? Ja to opisałem – lewicowo-liberalnych raczej elit, chociaż one niestety dominują. I spokojnie do tego podchodzimy, nasi posłowie też w tej debacie uczestniczyli, tłumaczyli, pokazywali...
Ale te argumenty nikogo nie przekonują w Europie.
Nie przekonują, bo nie mają przekonać. Tu musi się odbyć pewien rytuał, po prostu, polityczny rytuał tzw. grillowania politycznego, nie można wykazać żadnego dowodu, że Polska swoimi reformami wymiaru sprawiedliwości, swoimi rozwiązaniami odbiega od innych krajów Europy, od innych krajów Zachodu, jeśli chodzi o konkrety w tych rozwiązaniach…
No tu można polemizować, bo jednak wskazuje się na to, autorytety prawnicze wskazują, że owszem, rzeczywiście przejmujemy rozwiązania z innych systemów prawnych, w innych krajach, ale to wszystko razem, jak jest złożone, to powstaje taki patchwork, który jest do niczego niepodobny.
Tak, tak, jak ktoś chce sobie poskładać i jakieś wyobrażenie stworzyć, to robi wielki tytuł prasowy, leci z tym tytułem prasowym właśnie do nieprzytomnego europosła, który się tym tytułem prasowym przejmie. Przecież wiadomo, pani redaktor, nie bądźmy naiwni – strategia „ulica-zagranica” jest cały czas realizowana. Nasza totalna opozycja i ulicą, w sposób nieprzyjemny, o czym chciałbym też za chwilę opowiedzieć, bo byłem świadkiem skandalu dwa dni temu...
A może jednak nie mamy racji, jeśli chodzi o reformowanie wymiaru sprawiedliwości. Że to nie tędy droga.
Byłem świadkiem skandalu dwa dni temu w mojej małej ojczyźnie, na Kaszubach i na Pomorzu. Też chciałbym, może za chwilę da mi pani prawo o tym opowiedzieć w szczegółach. I zagranica. To się po prostu uruchamia i to jest robione na użytek wewnętrzny, po to, żeby wspierać polską totalną opozycję. Przez przyjaciół politycznych oczywiście tam zasiadających w Parlamencie Europejskim.
A jeśli TSUE zawiesi jednak Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, to my się dostosujemy do tego wyroku?
To byłoby ciekawe, że byłby dowód na to, że jakaś część elity sędziowskiej, zasiadającej również w tak ważnych organach jak TSUE, uważa, że w Polsce sędziowie powinni być poza wszelką kontrolą. Nie powinni np. za niegodne czyny, których dokonali, żadnym kontrolą podlegać. Bo Izba Dyscyplinarna jest właśnie po to.
Ale teraz im się uniemożliwi wykonywanie prawa unijnego.
Proszę?
Przecież uniemożliwi im się wykonywanie prawa unijnego.
Prawo polskie i prawo unijne powinno być wykonywane i jest w Polsce wykonywane, natomiast reforma wymiaru sprawiedliwości to jest wewnętrzna sprawa każdego kraju członkowskiego. W traktatach europejskich nie ma nic na temat tego, że to podlega jakimś regulacjom europejskim. Nie zgadzamy się na to, że mamy jeździć z notesem i z ołówkiem do Brukseli i mają nam tam dyktować, jak ma wyglądać organizacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce. To jest prerogatywa krajowa.
No tak, tylko że polska konstytucja przewiduje, że w razie konfliktu to prawo międzynarodowe ma pierwszeństwo przed ustawami krajowymi. A prawo międzynarodowe stanowi umowa międzynarodowa ratyfikowana…
Nie. Trybunał Konstytucyjny jeszcze w czasach rządów naszych poprzedników uznał, że najważniejszym prawem obowiązującym w Polsce jest konstytucja polska, i dzisiaj jest sondaż bodajże w jednej z gazet prywatnych i w jednej z rozgłośni konkurencyjnych, więc nie wymieniam, prywatnych opublikowany...
Dziękuję.
...który wskazuje, że tak myśli 78% Polaków, że konstytucja i prawo krajowe stoi ponad prawem europejskim.
O jakim skandalu pan mówił?
Mówiłem o Pucku, bo ja jestem Kaszubą, ja jestem Pomorzaninem, ja od kilku miesięcy przygotowywałem się…
Gdzie prezydent został wybuczany?
Ja od kilku miesięcy przygotowywałem się z moimi lokalnymi patriotami do pięknej uroczystości związanej z powrotem Polski na Pomorze. To jest tam, na Kaszubach i na Pomorzu, równie ważne święto jak 11 listopada, święto niepodległości.
No dobrze, okazuje się, że prezydent nie wszędzie jest tak witany po prostu chlebem i solą, i kwiatami.
Tak, ale opisujmy rzeczywistość tak, jak ona naprawdę wyglądała. To była bojówka, która przyjechała spoza Pomorza i spoza Kaszub i zakłóciła...
Ale jak pan może tak mówić – bojówka?
Tak, bo to była bojówka. I zakłóciła, bo jeździła z jednego miejsca na drugie, i ci ludzie są rozpoznawalni z różnych manifestacji, w różnych miejscach w kraju występujący i nie mieli nic wspólnego z lokalną społecznością, i zakłóciła nam piękną uroczystość państwową.
Ale może to są ludzie, którzy uważają, że prezydent Polski łamie konstytucję i należy dać temu wyraz?
Kiedy prezydent Polski mówił o męczeństwie Kaszubów i Pomorzan w Piaśnicy, w Stutthoffie, to w tym samym czasie ci ludzie wulgarnymi okrzykami zakłócali to przemówienie. Kiedy przypominał ofiarę za Polskę, którą Kaszubi i Pomorzanie złożyli. To jeszcze… Ja generalnie uważam, że jak jest impreza o charakterze wyborczym, to takie rzeczy są bardziej zrozumiałe, ale jeżeli jest impreza o charakterze państwowym, historycznym, przypominająca wielką rocznicę, to to jest naprawdę barbarzyństwo, że się coś takiego zakłóca. A jeszcze potem liderzy opozycji, z panią Kidawą-Błońską na czele, idą i tym ludziom za te wulgaryzmy dziękują, zamiast ich wcześniej uspokoić i powiedzieć, że to nie jest właściwe miejsce, to nie jest właściwy czas.
No tylko że jak podczas kampanii wyborczej Bronisław Komorowski był też atakowany i też pod jego adresem leciały, mówiąc kolokwialnie, inwektywy, to jakoś specjalnie nie rozdzieraliście szat.
Ależ nieprawda, Andrzej Duda apelował, żeby nie wygwizdywać, nie reagować w takiej sytuacji, kiedy występuje prezydent Rzeczypospolitej, i robił to bardzo wyraźnie. Obecna kandydatka na prezydenta Kidawa-Błońska – nie było jej stać na to, dziękowała za te wulgaryzmy tym barbarzyńcom.
I tutaj musimy postawić wielokropek, ale to nie znaczy, że pan minister znika stąd, ze studia Radia ZET.
Zostaję.