ROZMOWA / z Jarosławem Sellinem, wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego
Został mianowany dyrektor nowo powstałego Instytutu Dziedzictwa Solidarności…
– Pan Mateusz Smolana ma zorganizować tę instytucję. Rada programowa już jest. Składa się z wybitnych osobistości, historyków, działaczy „Solidarności” w przeszłości. I dyrektor przy współpracy z radą ma tę instytucję zbudować.
Kiedy zobaczymy pierwsze działania Instytutu?
– Ma działać od razu. Jeśli chodzi o konkretne plany, to proszę pytać pana dyrektora.
Instytut to konkurencja wobec Europejskiego Centrum Solidarności?
– Instytut ma się zajmować tym, co jest w jego nazwie – dziedzictwem „Solidarności”. Nie mamy zamiaru w ogóle konkurować z ECS, które niech podejmuje działania takie, jakie chce. I tak zresztą faktycznie jest. Ale nie zawsze nam się to podoba i nie zawsze uważamy, że jest to dbałość o dziedzictwo „Solidarności”. Ponadto dzieją się tam inne rzeczy, często twarda współczesna polityka, często promowanie wartości, które nie mają nic wspólnego z dziedzictwem „Solidarności”. Niech każdy ocenia to, co się dzieje w ECS w tym zakresie, a IDS będzie się tym prawdziwym dziedzictwem „Solidarności” zajmował.
Jakie elementy z tego dziedzictwa są najbardziej istotne dla współczesności?
– To, że w Polsce w latach 80. powstał największy ruch społeczny w historii nowożytnego świata. Pokojowy, który właściwie zorganizował Naród. Można nawet powiedzieć, że spowodował, iż mieliśmy zupełne nowoczesne oblicze Narodu. To był ruch, który miał formę związku zawodowego, ale przecież to nie był wyłącznie związek zawodowy. Ta forma została przyjęta, dlatego że innej możliwości wówczas, pod presją państwa komunistycznego, nie było. Był to ruch wyzwolicielski, wolnościowy, dążący do niepodległości i wolności. Dlatego wpisuje się w cały szereg polskich tradycji, nawet powstańczych, XIX i XX wieku.
W dodatku ruch, który miał bardzo wyraźne oblicze ideowe. Był ściśle związany z Kościołem katolickim, z wartościami chrześcijańskimi. Eksponował to w formie symbolicznej, wieszając takie a nie inne symbole na płotach strajkujących zakładów. A w czasie stanu wojennego organizując Msze św. za Ojczyznę, spotkania w kościołach. Mając dzielnych kapłanów, wspierających go, z męczennikiem ks. Jerzym Popiełuszką. O tym wszystkim warto opowiadać.
To był w dodatku ruch zwycięski. Zorganizował się, potem został zaatakowany, ale w ostateczności wygrał. Doprowadził do odzyskania przez Polskę wolności i niepodległości. I bardzo się przyczynił do tego, że całe imperium zła się rozpadło. I to przesłanie do narodów Europy Środkowo-Wschodniej z I zjazdu „Solidarności” z jesieni 1981 r., wyśmiewane przez wielu za polski mesjanizm, okazało się prorocze. Osiem lat później narody Europy Środkowo-Wschodniej uzyskały wolność i niepodległość, w dużej mierze inspirując się i patrząc na Polskę zorganizowaną w ruchu „Solidarności”. O tym fenomenie, o tym wszystkim należy opowiadać. I tym Instytut będzie się zajmował. Ponadto organizowaniem sympozjów, konferencji, obchodami rocznic, wydawaniem publikacji, filmów dokumentalnych. Wszystkim, co nowoczesne instytucje, zajmujące się historią, robią.
Wmurowano kamień węgielny pod Muzeum Westerplatte, powstał Instytut Dziedzictwa Solidarności, one uwypuklają to, co w najnowszej historii Gdańska było istotne?
– Na konwencji regionalnej Prawa i Sprawiedliwości o tym mówiłem. Posługujemy się takim sloganem, że Gdańsk jest miastem wolności i solidarności. I to jest sformułowanie prawdziwe. Taką rolę Gdańsk odegrał w najnowszej historii Polski. O wolność i obronę niepodległości Polski walczyli żołnierze na Westerplatte i stali się symbolem. O wolność walczyli robotnicy w grudniu 1970 r. O wolność walczyły organizacje przedsierpniowej opozycji, które były dosyć silne w Gdańsku, jak Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, Ruchu Młodej Polski. Z Gdańska wyszła „Solidarność”, a centrum oporu było w Stoczni Gdańskiej. Porozumienia sierpniowe zostały podpisane w Gdańsku. Tu miały miejsce strajki majowo-sierpniowe w 1988 r., które przygotowały grunt pod przełom. To wszystko pokazuje, jakie jest znaczenie tego miasta w najnowszej historii Polski. Stolica „Solidarności” jest w Gdańsku do dziś.